Zakończyła się akcja „Borowiacy pokażmy się światu!”, która mała na celu promocję wspólnoty borowiackiej w ramach trwającego Narodowego Spisu Powszechnego. Czas na pierwsze podsumowania. Dziś opinia Pani Marii Ollick, Prezesa Borowiackiego Towarzystwa Kultury w Tucholi.
Maciej Gierszewski: Czy zaznaczyła Pani przynależność do borowiackiej grupy etnicznej?
Tak, bo była taka możliwość.
M.G.: Z jakiego powodu?
W moim przypadku powód jest bardzo prosty. Moje poczucie przynależności do tej wspólnoty, a potem cała moja przygoda z regionem, jego historią, legendami i powiastkami, kulturą, pięknem krajobrazu wzięła swój początek z ciepła rodzinnego domu, z jego atmosfery, ciągłych poszukiwań i zaszczepionego przez obojga rodziców przywiązania do miejsca urodzenia i zamieszkania. Potem, kiedy w początkach lat 60. rozpoczęłam naukę w tucholskim liceum trafiłam na wspaniałych nauczycieli – wychowawców Stefanię i Ryszarda Żółkiewiczów, którzy byli pasjonatami borowiackiego folkloru. Założyli szkolny zespół folklorystyczny „Borowiacy”. Wspólnie z nimi młodzież ( ja również ) należąca do zespołu penetrowała podtucholskie wsie w poszukiwaniu i rejestrowaniu przyśpiewek, piosenek, porzekadeł i tańców zachowanych jeszcze wówczas w pamięci wśród lokalnych społeczności. Było to wzmocnienie tego, czego doświadczyłam w dzieciństwie. Moje poczucie tożsamości etnicznej nie byłoby pewnie możliwe bez znajomości historii, także rodzinnej. Zakorzenienie w przeszłości stworzyło więź łącząca pokolenia mimo ciągłości przemijania. W odniesieniu do nas, mieszkańców Borów ważne jest to, czy oprócz tego, że jesteśmy Polakami czujemy się Borowiakami. Poczucie uczestnictwa we wspólnocie i więź uczuciowa ma podstawę w kulturze duchowej i materialnej. Wyznacza ona wspólny system wartości, wzory zachowań w sytuacjach szczególnych, uroczystych, zwyczajach i obrzędach. W podkreślaniu swojej odrębności ważna jest świadomość, znajomość i rozumienie własnej kultury, historii i tradycji, tego co wypracowały poprzednie pokolenia.
W każdym niemal kraju europejskim ludzie podkreślają swoją odrębność, bo jest to coś co wyróżnia ich i nadaje oryginalności w czasach, kiedy wszystko jest prawie takie same. Ludzie dbają o to co ich odróżnia i promują swoją odrębność etniczną. A dlaczego my, Polacy nie możemy również zaznaczyć naszej różnorodności, która składa się na całość naszego dziedzictwa narodowego?
M.G.: Czy wg Pani ważne jest pielęgnowanie wiedzy o wyjątkowości mieszkańców Borów Tucholskich?
Może należałoby postawić pytanie nieco inaczej, a mianowicie: Czy ważne jest pielęgnowanie tradycji i całego dziedzictwa kulturowego, tego co stanowi o naszej tożsamości? Odpowiedź może być krótka i zawierać się w jednym słowie TAK. A dlaczego? Bogactwo kulturowe Borów Tucholskich to dzieło poprzednich pokoleń, to to co przez dziedziczenie pozostaje w naszej pamięci. To tradycja, która podlega kultywowaniu i ochronie. To zespół cennych wartości spajających lokalne środowisko, kształtujących tożsamość i zapewniających poczucie zakorzenienia. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego co posiadamy – tych wszystkich materialnych bogactw i duchowych wspomnień, które po sobie pozostawili nasi przodkowie. We współczesnym świecie, który jest wielkim targiem, na którym można wszystko kupić i sprzedać szukamy wrażeń daleko, przez co wiele tracimy. Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie. Przecież przysłowia są mądrością narodów. To co jest najbliżej nas, prawie w zasięgu ręki może okazać się ciekawe i ważne. Dostrzeżenie tego może być dla nas czymś niezwykłym, pięknym uczuciem – uczuciem dumy. Wówczas okaże się, że szukanie prawdziwej ojczyzny nie będzie tylko szukaniem swojego miejsca na mapie lecz w tradycji. Identyfikacja z wartościami tkwiącymi w dziedzictwie kulturowym i szacunek dla dorobku poprzednich pokoleń wcale nie oznacza, że nie możemy być nowocześni i nadążać za postępem. Nie jeździmy już dziś furmankami na targ, sierpy dawno odeszły do lamusa, technika wkroczyła do lasu, komputery zastąpiły rysiki i tabliczki, a gwara borowiacka jest coraz rzadszym środkiem komunikowania się. Ważne jest jednak to, by wiedzieć jak żyli nasi przodkowie. Jan Paweł II podkreślał, że ...Wierność korzeniom nie oznacza mechanicznego kopiowania wzorów z przeszłości. Wierność korzeniom jest zawsze twórcza, gotowa pójść w głąb, otwarta na nowe wyzwania i wrażliwa na znaki czasu...
M.G.: Dziękuję za rozmowę.